Poniedziałek 07.02.2022

Zapraszam do wykonania kilku zadań. W tym tygodniu będziemy rozmawiać o karnawale. Miłej zabawy!

Na początek oczywiście trochę ćwiczeń 🙂

Teraz proszę posłuchajcie opowiadania które przeczyta Wam osoba dorosła, słuchajcie uważnie żebyście mogli odpowiedzieć na pytania.

 „Bal karnawałowy” –Olga  Masiuk – posłuchaj opowiadania czytanego przez Rodzica, a następnie odpowiedz na pytania dotyczące jego treści.

Bal karnawałowy miał się odbyć w sobotę. Cały tydzień szykowaliśmy dekoracje. Były łańcuchy i wycinanki, i wystawa obrazków z projektami kostiumów. Ale swój pomysł na kostium każdy miał zachować w tajemnicy. I to się udawało:

– Nie powiem ci, za kogo się przebiorę, za pirata – odgrażał się Staś Witkowi.

– Świetnie. Nie obchodzi mnie to. Ja też ci nie powiem, kim ja będę, kosmonautą.

Wszystko więc pozostawało ścisłą tajemnicą. W piątek nadmuchiwaliśmy jeszcze baloniki i szykowaliśmy wielki stół, na którym jutro miały się pojawić ciastka i inne pyszności przyniesione przez rodziców. I kiedy dzieci wychodziły po południu z przedszkola, wszystko było gotowe na jutrzejszy bal. Wszystko, oprócz mnie. Bo ja nie miałem żadnego pomysłu na przebranie. Długo myślałem i myślałem, aż w końcu uświadomiłem sobie, że przecież znam jedną osobę, która mogłaby mi pomóc. To oczywiście krawiec Antoni! Wymknąłem się więc z przedszkola i ruszyłem do pracowni krawca Antoniego. Jak zwykle powietrze przepełniały tam warkoty maszyn do szycia.

– Paku! – wykrzyknął krawiec Antoni. – Jak dobrze cię widzieć! Co cię sprowadza?

Opowiedziałem mu o moim wielkim kłopocie. Krawiec klasnął tylko w dłonie.

– Bardzo dobrze zrobiłeś, Paku, że przyszedłeś do mnie. Ale za kogo chcesz być przebrany?

Dobre pytanie! Za kogo chciałbym być przebrany? Za kogo? Za kogo?

– Wiem! – wykrzyknął krawiec. – Zrobimy z ciebie Kota w Butach!

– Kota w Butach? – zdziwiłem się.

– To postać z baśni. Kot w Butach jest inteligentny i zaradny, więc pasuje do ciebie.

Cóż, nie wiem, co znaczą słowa „inteligentny” i „zaradny”, ale być może taki kot rzeczywiście pasował do mnie. Krawiec rozłożył czarny materiał. Była to mięciutka tkanina pokryta malutkimi włoskami, rzeczywiście przypominała nieco kocią sierść. Pomierzył mnie szybko swoim długim centymetrem, potem odrysował wzór na tkaninie i już wycinał kształt kociego kombinezonu.

Drr… drr… – maszyna wysuwała swoje szybkie igły. Krawiec włożył materiał i drrrrrr – ruszyło terkotanie. Po kilku minutach mój strój był niemal gotowy.

– Ale ważne są też dodatki. Musisz mieć porządne buty, w końcu jesteś Kotem w Butach.

Pod ścianą stały kartony, w których przywożono bele materiału. Antoni chwycił jeden z nich i znów zaczął wycinać i spinać. I wyszły piękne buty! A potem obszył je jeszcze czerwonym materiałem.

– Wspaniale! – wykrzyknął.

– Drr… drr… drr…ysuj wąsy – odezwała się nagle maszyna.

– Rzeczywiście – uderzył się w czoło krawiec. – Dziękuję ci, kochana, zapomniałbym.

Ale zamiast dorysować, poskręcał jakieś ciemne sznureczki i zamontował gumkę, tak że wąsy pięknie przylegały mi do nosa. Kombinezon miał kaptur, więc całą buzię skryłem w kocim przebraniu. Antoni doszył jeszcze zawadiacko sterczące uszka. Poczułem się nagle bardzo giętki. Kostium dodał mi odwagi. Rano obchodziłem kocim krokiem puste przedszkolne sale. Buty stukały dziarsko o parkiet. W końcu usłyszałem pod drzwiami ruch, schodziły się dzieci. Pierwszy wszedł pirat. Miał zasłonięte jedno oko czarną opaską, ale drugim okiem wyraźnie mrugał Staś. Za nim, z trudem poruszając się w srebrnym kombinezonie i wielkiej kuli na głowie, szedł kosmonauta. Po chwili usłyszałem głos Witka:

– Ale gorąco w tym słoiku. – I kula natychmiast powędrowała na krzesło.

– Patrz, Kot w Butach – Staś szarpnął Witka za ramię.

– Marta, to ty? – Witek niepewnie zbliżył się do mnie.

– Jacek? – lekko zdziwionym głosem zapytał Staś.

W tym momencie jednak obok nich stanęła wróżka Marta i kowboj Jacek. Staś i Witek spojrzeli na siebie nieco przerażeni. Staś wyciągnął palec i wskazując kolejno na stojące w kręgu osoby, wypowiadał ich imiona: Jacek, Witek, Marta. Dalej w baletnicy rozpoznał Marysię, a w rybaku z dużą wędką Tomka. Wskazał nawet na siebie palcem, mówiąc „Staś”. Ale potem jego palec wysunął się w moim kierunku.

– A ty kim jesteś?

– Pak w Butach – ukłoniłem się i kocim krokiem poszedłem do stołu, gdzie piętrzyły się już słodkości.

ROZMOWA DOTYCZĄCA TREŚCI OPOWIADANIA. RODZIC ZADAJE PYTANIA:

  • Jak dzieci przygotowywały się do balu?;
  • Jaki kłopot miał Pak?;
  • Jak postanowił temu zaradzić?;
  • Za kogo były przebrane dzieci?;
  • Za kogo był przebrany Pak?;
  • Co to jest karnawał?;
  • Jaki jest karnawał?

Karnawał to czas zimowych zabaw, radości i balów maskowych, rozpoczynający się od Trzech Króli i trwający do wtorku poprzedzającego Środę Popielcową. Właśnie ostatnie dni przed Wielkim Postem są okresem najintensywniejszych i najhuczniejszych imprez. Na bal karnawałowy ludzie przychodzą przebrani w różne stroje z maskami na twarzy.

„Karnawałowy bal baloników” – zabawa logopedyczna. „Nadmuchiwanie baloników” – ćwiczenia te wzmacniają i regulują siłę wydechu. Przygotowujemy baloniki w różnych kolorach i kształtach. Wspólnie z dzieckiem nadmuchujemy najpierw proste balony, następnie trudniejsze. Kto nadmucha szybciej? Kto więcej? Nawet jeśli nie udało się nadmuchać baloników do końca, one i tak cieszą się, że mogą tańczyć z nami. Podrzucamy baloniki, dmuchamy na nie tak, by „tańczyły” w powietrzu. Włączamy muzykę. Umawiamy się z dzieckiem, że tańczymy tylko wtedy, gdy gra muzyka. Gdy przestanie, musimy zatrzymać się i złapać któryś z baloników. Ponownie włączamy muzykę – i pląsamy z balonikiem. Co to? Jeden balonik pękł i uchodzi z niego powietrze: robimy wdech i wraz z wydechem, coraz ciszej wypowiadamy: sssssss. Następne baloniki pękają! Wraz z wydechem wypowiadamy: ssssssss raz ciszej, raz głośniej.

Karty pracy – wszystkie chętne dzieci zapraszamy do pracy z kredkami, farbami, flamastrami itp.

Na zakończenie możecie samodzielnie wykonać gniotki. Miłej zabawy

 Samodzielnie wykonane gniotki, to dla dzieci podwójna frajda. Na początku wsypujemy mąkę do wysokości 1/2 lub 3/4 butelki w zależności od wielkości balona. Najlepiej robić to przez lejek, poruszając w środku słomką lub wykałaczką, aby przesypywało się bez zastojów. Następnie dmuchamy balon, skręcamy go i zakładamy na butelkę.

          Teraz wystarczy butelkę obrócić w taki sposób, aby mąka przesypała się do nadmuchanego balona. Można to przyśpieszyć ściskając kilkukrotnie butelkę. Wypełniony mąką balon ściągamy z butelki, spuszczamy powoli powietrze związujemy go i zabieramy się za dekorowanie. Na czubku głowy naszego Pana Gniotka przywiązujemy włóczkę i rysujemy markerem buzię. Nasza zabawka jest już gotowa, zobacz na filmie jakie to proste.