„Wesoły zając”

Pewien wesoły zając

nazywał się Marcin Skok.

Przy różnych zajęczych zajęciach

skakał na wprost i w bok.

Poszedł do domu Kury

z farbą i pędzlem burym.

Chciał mieć pisanki na święta,

a pomalował pisklęta.

Kury akurat nie było,

tak się szczęśliwie złożyło.

Wyniósł więc jajka na łąkę,

malował pod niebem i słonkiem.

Ledwo skończył malowanie, rozległo się pukanie.

Co to za harmider taki? Wykluwają się kurczaki:

pierwszy z czerwoną kokardą,

drugi z zieloną falbanką,

trzeci fioletowy,

czwarty cały różowy,

piąty żółty, o dziwo,

szósty – szóstego nie było.

Nastało wielkie gdakanie.

Wtem deszczyk spadł niespodzianie.

Wiosenny deszcz, kapuśniaczek.

I żółty był każdy kurczaczek